Część #4. Nie steruj energią.
Dorota Szczepan-Jakubowska w krótkim cyklu dla liderów, właścicieli firm i przedstawicieli HR-ów, dzieli się swoimi spostrzeżeniami wyniesionymi z kilku dekad doświadczeń na temat efektów, jakich można się spodziewać po szkoleniach dla pracowników i jakie warunki powinny zaistnieć, żeby były one skuteczne.
Od 40 lat zajmuję się na różne sposoby pogłębianiem sensu uczenia się dorosłych i obserwuję zmiany, jakie zachodzą na rynku szkoleniowym. Obecnie żyjemy w bardzo szczególnych czasach, w czasach dużych zmian, turbulencji, ale też wyczerpania wielu osób. Wg badań Mindgram aż 77% pracowników ocenia swój stan psychiczny jako słaby lub bardzo słaby. Dlatego chciałabym podzielić się swoimi spostrzeżeniami, czego w tym szczególnym kontekście potrzebują osoby dorosłe, żeby się skutecznie uczyć i żeby szkolenie nie było stratą czasu, środków i energii.
W poprzednim artykule pisałam o spójności, a konkretnie, że to, co jest pożądanym dla organizacji efektem szkolenia, powinno faktycznie zadziać się na sali, a żeby tak się mogło stać, potrzeba trenera, który sam jest wewnętrznie spójny (np. jeśli prowadzi szkolenie z udzielania informacji zwrotnej, to stwarza uczestnikom przestrzeń do dawania sobie feedbacku i sam go konstruktywnie udziela). Czwartą i zarazem ostatnią część tego cyklu chciałam poświęcić tematowi, który mnie osobiście bardzo zajmuje, czyli energii.
W mojej pracy z liderami, z zespołami bardzo mocno wybrzmiewa, że ludzie są szalenie wymęczeni. Praca zdalna sprawia, że pracownicy pracują więcej, nie mają ładunku energetycznego ze wspólnego wypicia kawy, prezesi, menagerowie nie mają obrazu całości. I na szkoleniu, kiedy już dojdzie do skutku, ludzie mówią: „to cudownie, że możemy się spotkać na żywo”, ale… nie chcą, żeby ich „tykać”, bo nie mają na to siły, więc oczekują szkolenia, które będzie formą spotkania integracyjnego, ale nieobciążającego. Model szkolenia, które jest „nakręcające” powoduje, że uczestnicy najpierw się aktywują, a potem „odpadają” i wychodzą zmęczeni. A więc jest przeciw skuteczne, bo w pierwszym odruchu motywuje, a zaraz potem energia do wdrażania tego, co było na szkoleniu spada.
Z taką energią należy obchodzić się delikatnie, żeby na skutek naturalnych relacji, szczerych wypowiedzi, szczerego wzrostu zainteresowania, sama pomału rosła. Rolą trenera czy lidera nie jest rola zabawiacza czy nakręcacza, sterującego ręcznie energią w gronie zmęczonych ludzi. Tworzenie sytuacji, w której uczestnicy zadbają o swoją energię, niezbędną do wprowadzenia zmiany, w sposób naturalny, nie sztuczny, jest ogromnym wyzwaniem, ale jedynym skutecznym. Inaczej ludzie odpadną, ponieważ ręczne sterowanie sprawdza się w czasie, kiedy uczestnicy szkoleń są w dobrej kondycji. Tymczasem swój stan psychiczny większość pracowników ocenia jako słaby lub bardzo słaby. Szkolenie tego nie zastąpi. Pełni rolę swoistego sanatorium, dlatego należy pracować na nim tak, żeby ludzie mogli sami poczuć przypływ energii – od kontaktów z innymi ludźmi, od zaciekawiania się, od poczucia sprawczości. Dlatego tak ważne jest, żeby mogli się wypowiedzieć, żeby mogli protestować, jak coś im nie pasuje, żeby mogli między sobą dyskutować, bo to podnosi ich poziom sprawczości i energii.
To nie są rzeczy nowe, ale są inaczej spriorytetyzowane i intelektualnie ułożone, adekwatnie do potrzeb dzisiejszych czasów. Dobrze więc by zleceniodawcy zamawiający szkolenia, chcąc, żeby były one skuteczne, pamiętali o wszystkich 4 obszarach, które omawiam w ramach tego cyklu tj.:
1) perspektywa systemowa – widzenie, że szkolenie jest zmianą, a nie tylko rozwojem kompetencji;
2) perspektywa ucznia, nie nauczyciela – stwarzanie sytuacji edukacyjnych, w których uczestnicy sami się od siebie uczą, a nie są nauczani, wypracowują rozwiązania (trener tylko ich w tym wspiera); żeby taka sytuacja mogła zaistnieć, potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa, które daje…
3) spójność – integralność, szczerość, zgodność między tym, co trener mówi na szkoleniu, tym co robi i tym, co jest pożądanym skutkiem dla organizacji;
4) dbałość o delikatność w podnoszeniu energii – zaufanie, że ludzie będąc bliżej, w bezpiecznych warunkach, czerpiąc ze wspólnoty, będą sami w stanie zadbać o swoją energię (ręczne sterowanie z pozycji trenera czy lidera jest nienaturalne i na dłuższą metę nieskuteczne).
I na koniec dbałość o dobry kontrakt, w ramach którego trener lub osoba stojąca po stronie organizatora szkolenia zbada potrzeby i dokładnie wyjaśni cały proces oraz to, że dojście do celu nie musi odbywać się jedną z góry wytyczoną drogą i warto być w tym punkcie elastycznym.
0 komentarzy