Jeśli nurkować, to w dobrym towarzystwie

O tym, jak stworzyła własną markę, co zaprowadziło ją na Kurs Pracy Procesowej i dlaczego warto skakać na główkę i nurkować aż do dna, opowiada Nina Krystoń – ekspertka rozwoju kapitału ludzkiego – w rozmowie z Agą Kacprzyk ze Słowo Daję.  

Aga Kacprzyk: Etat czy własna działalność? 

Nina Krystoń: Jedno i drugie! Koniecznie. Wiele lat przepracowałam na etacie w firmie w przemyśle ciężkim, od siedmiu lat jestem coachem i trenerem wewnętrznym w Mostostalu Zabrze, a jednocześnie działam na własny rachunek i buduję swoją markę coacha, trenerki i mentorki zmiany, pracując w mikrozespołach własną metodą Instant trening. 

A.K.: W mediach często propaguje się radykalne kroki w stylu: „Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady”, „Rzuć etat i działaj na własną rękę”, a Ty robisz odwrotnie – łączysz etat z własną działalnością. Skąd taki wybór? 

N.K.: Ciężko przeżyłam utratę pracy w poprzedniej firmie, która została wykupiona i nie było tam już dla mnie miejsca. Poszukiwanie nowego zatrudnienia okazało się dla mnie bardzo stresujące. Tak się zatraciłam w gonitwie za poczuciem bezpieczeństwa, że w pewnym momencie okazało się, że pracuję dla dziewięciu różnych organizacji! Wtedy trafiłam na terapię i powiedziałam sobie: nigdy więcej! Sama zadbam o swoje bezpieczeństwo! I tak zaczęłam budować własną markę.  

A.K.: Dlaczego zajęłaś się rozwijaniem ludzi, a nie na przykład robieniem torebek na szydełku, które mogłabyś sprzedawać na Allegro? 

N.K.: Rozwijaniem ludzi zajmuję się od dawna i to jest mój naturalny potencjał, w który chciałam inwestować. Dzięki wiedzy i doświadczeniu stworzyłam własną metodę pracy Instant trening i tak działam już od 4 lat. Nie trenuję na sali szkoleniowej po 8h, ale mam sesje z duetami, czyli dwie osoby plus ja. Ważne jest to, żeby te dwie osoby pochodziły z odległych biegunów – na przykład, żeby się różniły, jeśli chodzi o rodzaj wykonywanej pracy – powiedzmy logistyk i księgowa. Ta różnorodność sprawia, że podczas sesji uczą się od siebie, a jednocześnie na głębszym poziomie znajdują podobieństwa, a to buduje wzajemne zrozumienie. Tak szkolę zarządy, kadrę kierowniczą, ale też studentów z tematów: organizacji i pracy z celem, roli szefa, kluczowych rozmów itp. 

A.K.: Do czego był Ci Kurs Pracy Procesowej, który skończyłaś w TROP-ie? 

N.K.: Moja praca daje mi satysfakcję wtedy, gdy widzę zmianę, dlatego poszukiwałam narzędzi do głębszej pracy. Okazało się, że w całej Polsce tylko Grupa TROP ofertuje Kurs Pracy Procesowej. Co więcej – taki kurs odbywa się tylko raz w roku. Gdy na niego trafiłam, było już po pierwszym spotkaniu, ale ja byłam tak zdeterminowana, że po rozmowie wstępnej dołączono mnie do grupy. Żeby móc procesowo pracować z klientami, sama musiałam skonfrontować się z tym, co we mnie i dla mnie trudne, a to wymagało ogromnej uważności i gotowości. Dziś mam poczucie, że kurs sieje ziarno, a ono kiełkuje i wzrasta długo po jego zakończeniu. We mnie ten kurs pracował cały rok. Nie znam drugiej firmy szkoleniowej, która daje taką głębokość. Osobom, które są gotowe na skok na główkę, trenerzy TROP-u pokazują, że ta głębia wcale nie jest taka straszna.  

A.K.: Powiedziałabym więcej – na dnie oceanu kryją się prawdziwe skarby.  

N.K.: O tak! Dlatego, kto raz zanurkuje z TROP-em, zwykle ma ochotę na więcej. Moje kolejne nurkowanie to Kurs 9xJa. Konstelacje nawyków i potencjałów. 

A.K.: Też się na to szykuję.  

N.K.: W takim razie do zobaczenia w oceanie samorozwoju!  

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Call Now Button