Trening, po pierwsze, za każdym razem jest inny, po drugie podąża za tym, jak ty się rozwijasz, po trzecie jest narzędzie. Narzędziem, które jest zawsze skrojone na Twoje potrzeby i adekwatnym do tej zmiany, na którą jesteś gotowy. I wymaga tylko jednej rzeczy – żeby się odważyć.
Justyna Zacharuk
O jakiej odwadze mówi Justyna i na czym polega siła i „magia” doświadczenia treningu interpersonalnego dowiecie się z nagrania.
Polecamy z całego serca i podcast i trening!
Transkrypcja podcastu
To jest podcast Grupy TROP. Przy mikrofonie Justyna Zacharuk. Jestem trenerką i coachką mocnych stron Instytutu Gallupa. Jestem również superwizorką metody TROP, a dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć na temat treningu interpersonalnego i tego, w jaki sposób może wspierać proces zmiany.
Ale zacznę trochę nietypowo, być może niestandardowo, bo nie od definicji treningu interpersonalnego, ale raczej od tego co zazwyczaj się dzieje w trakcie pierwszej godziny albo dwóch, kiedy zbiera się grupa, licząca zazwyczaj mniej więcej 10-12 osób, która siedzi w kole. No i pierwszy taki moment na treningu to jest czas, kiedy się przedstawiamy i jakoś próbujemy się ze sobą oswoić, poznać. Każdy mówi skąd jest, czym się zajmuje i pytanie, które zazwyczaj pada, być może nie w pierwszych minutach, ale po tak mniej więcej 10-11, to jest „co my tu będziemy robić?”. I zazwyczaj, jak takie pytanie pada, to słyszę głosy z sali od innych osób „no właśnie, ja też próbowałem ustalić o co chodzi z tym treningiem. I osoby, które były, na przykład moi znajomi, mówili „musisz tego doświadczyć, bo to trudno w ogóle opisać słowami”. Albo ktoś inny mówi „ja czytałem na Wikipedii, ale kompletnie nic nie rozumiem z tej definicji treningu, że co my tu mamy doświadczać? Co my tu mamy robić? Co to znaczy, że nie ma jakiejś struktury?”. I wtedy zazwyczaj też przychodzi taki moment, że ktoś inny mówi „słuchajcie, ale to jest chyba coś innego, niż takie szkolenia i warsztaty w pracy. Że my tutaj mamy się przede wszystkim poznawać”. Ja celowo nie zatrzymuję tych dyskusji, bo w gruncie rzeczy myślę sobie o tym, że w ogóle nie jest kluczowe to, żebyśmy wypracowali sobie wspólną definicję treningu interpersonalnego, tylko swoją osobistą, własną. I w ten sposób, jak sobie myślę o tym, czym jest trening interpersonalny, to myślę, że w gruncie rzeczy może być bardzo dużo jego definicji, bardzo dużo celów. Ale to jest kluczowe, to jest to, żeby sobie samemu odpowiedzieć „po co, w jakim celu, dlaczego zależy mi na tym, aby realnie trenować to, w jaki sposób wchodzę w relacje z drugim człowiekiem”. W momencie, kiedy znajdziesz swoją odpowiedź „po co? Po co chce się zatrzymać i zobaczyć trochę, jak przez szkło powiększające, trochę z boku w jaki sposób reaguje na podobne bądź odmienne poglądy. W jaki sposób reaguję, gdy czuje radość. Albo wręcz przeciwnie, kiedy czuję złość albo jestem zagrożony. Albo ktoś podważa moje opinie” to może być dla ciebie pierwszy punkt albo pierwsze zdanie w ogóle do Twojej osobistej definicji treningu interpersonalnego. Bo o ile sama forma dla wielu osób wydaje się być niesamowicie magiczna, nieogarnięta, nieokiełznana, to wbrew pozorom jest dosyć przewidywalna. Bo trening to jest doświadczenie, które trwa 5 pełnych dni, które realizujemy tylko i wyłącznie z przerwą na odpoczynek, na sen, a następnie spotykamy się kolejnego dnia i kolejnego. I tak pracujemy każdego przez 8 godzin wokół jednej sprawy, a tu sprawą jest to, w jaki sposób budujesz relacje z drugim człowiekiem. Prawdopodobnie wiele osób może teraz pomyśleć, że to dosyć trywialne i normalne i w ogóle o co się w tym rozchodzi. Ale z drugiej strony, gdybyście pomyśleli co codziennie robicie. Nie mam teraz na myśli różnych czynności fizjologicznych, porządkowych, tylko co robicie codziennie na przykład w kontekście innych ludzi, to założę się, że będzie tam coś takiego jak rozmawianie. Czyli po prostu się komunikujesz, wymieniasz swoje poglądy, opinie, polecenia, apelujesz o coś, informujesz. No i druga rzecz z tego wszystkiego, to się przełoży na to w jaki sposób budujesz kontakt z drugą osobą. W życiu codziennym mamy mnóstwo rzeczy na głowie. Tempo, napięcie, czas, który zazwyczaj jest ograniczony, którego zazwyczaj mamy zbyt mało powoduje, że naturalna zdolność zatrzymania się i popatrzenia na siebie trochę z boku jest po prostu zaburzona. Nawet nie wynika to z naszej złej woli, tylko z pewnej dynamiki po prostu codzienności. Trening interpersonalny to jest taki moment, kiedy Wy, ja jako prowadząca możemy się zatrzymać i skupić się na tym magicznym Tu i Teraz. Czyli tym, co w tym momencie cię otacza, tym kto cię otacza i co się w związku z tym z tobą dzieje.
Czemu to ważne? Zmiana, żeby była skuteczna, żeby była trwała wymaga refleksji. Wymaga nazwania tego, co się ze mną dzieje, nie tylko z poziomu intelektu, myśli, ale przede wszystkim z poziomu emocji czy też odczuć z ciała. Czyli umysł, emocje i ciało to będą takie trzy wyznaczniki, po których będziecie mogli poznawać w jaki sposób przechodzicie przez zmianę, w jaki sposób ona was rozwija, karmi, napełnia, a może wręcz przeciwnie, jest jakimś trudem i udręczeniem. Niemniej jednak to zawsze będzie jakaś zmiana. Trening to jest taki czas, taki moment kiedy przy moim wsparciu trenera, ale przede wszystkim przy wsparciu też innych osób z grupy zatrzymujemy się i obserwujemy, co się dzieje z nami na tych trzech wcześniej wspomnianych poziomach. Wszystko po to, żeby zmiana, jeżeli chcecie żeby faktycznie miała miejsce bytu i żeby była trwała, mogła się w jakiś sposób zakorzenić. Ale co więcej. Często podczas pierwszych godzin treningu zadaje uczestnikom takie pytanie „po co tu jesteś? W jaki sposób chcesz z treningu skorzystać”. I wbrew pozorom odpowiedź konkretna, jasno zdefiniowany cel pojawia się bardzo rzadko. Dużo częściej natomiast pojawiają się takie informacje „mój szef mi zarekomendował, bo powiedział, że bardzo jestem konfliktowy”. Albo na przykład „moja żona była na tym treningu i jakieś dziwne rzeczy się z nią porobiły. Jakaś jest pogodniejsza i radośniejsze”. Albo w drugą stronę „nie zgadza nas się na wszystkie rzeczy i stawia mi bardzo mocno granicę. I ja czuję, że jakoś jestem z tyłu, a nie chcę być z tyłu, chce tak jak ona, być może mieć więcej świadomości”. I chcę powiedzieć, że to jest bardzo ok. To znaczy, na trening nie musisz przychodzić z jasno zdefiniowanym celem, ale przynajmniej jakąś potrzebą. Ona może być wyraźniejsza, może być mniej wyraźna, może się po prostu tlić. To może być też duża ciekawość, bo jeżeli pojawia się ciekawość, to automatycznie nabierasz chęć do tego, żeby eksperymentować i próbować. Trening, jak sama nazwa jego wskazuje, nie jest rozmową teoretyczną, nie jest planowaniem, nie jest rozmyślaniem o tym, co by było, gdybym na przykład zachował się inaczej, tylko jest po prostu zachowywaniem się albo inaczej, albo po staremu. Ja od wielu miesięcy regularnie ćwiczę na siłowni. Mam nawet swojego trenera, który za każdym razem mówi jedno zdanie „przestań już gadać, po prostu zacznij działać i w międzyczasie będziemy sprawdzać, jak się zachowuje twoje ciało”. To gdybym miała to przynieść na salę naszego treningu interpersonalnego czy Treningu Budowania Relacji, bo tak o nim mówimy w Grupie TROP, to bym powiedziała „przestań zastanawiać się, jak mógłbyś zareagować, a po prostu tak zareaguj i zobacz, co ci oddadzą inni ludzie”. Trening interpersonalny jest cudownym miejscu do tego, aby dawać i otrzymywać informację zwrotną, która jest w jakiejś ramie, która buduje, jest konstruktywna, a nie która rani. A to jest ważne, często taką dostajemy czy to w pracy, czy w domu, prawdopodobnie nie ze złej intencji, tylko z braku umiejętności. Zbierając, trening interpersonalny to zatrzymanie, to uważność na swoje ciało, to uczenie się pracy ze swoimi emocjami, ale to też jest ciągłe eksperymentowanie i testowanie. Oczywiście, po 5 dniach treningu, podobnie jak na siłowni po 5 treningach raczej nie można oczekiwać, że zmiana będzie od razu widoczna. Trening potrzebuje czasu. Czasu, ale też pewnego rodzaju oswojenia z tym, że ja mogę funkcjonować w swoim starym świecie w nowy sposób. Jest na to akceptacja, że ja mogę na przykład mówić o swoich potrzebach albo też mogę szanować potrzeby innych ludzi. I nie muszę wcale przy tym się złościć, denerwować, tylko wręcz przeciwnie mogę się tym cieszyć i z tego korzystać.
Wiele rzeczy dzieje się również w tym czasie, po tej intensywnej pracy podczas naszego treningu interpersonalnego na sali. A mianowicie dochodzi do takiego momentu, kiedy faktycznie rozpoczęte procesy, bo tak w zasadzie powinnam powiedzieć o tej rozpoczętej pracy, czyli rozpoczęte procesy, nabierają kolorytu i mogą też odbić się od opinii, od emocji i uczuć innych ludzi, z którymi po prostu na co dzień pracujecie albo z którymi żyjecie. Ja często mówię „daj sobie czas, mniej więcej takie trzy tygodnie, nawet czasami miesiąc” do tego, żeby to, co się zadziało na treningu interpersonalnym, czyli taki bardzo duży powiedziałabym skok emocjonalny, ale też rozwojowy mógł trochę okrzepnąć. Nie chodzi o to, żeby trening traktować jako rewolucję. Chodzi o to, żeby to była ewolucja, ale ewolucja na którą masz zgodę, którą wiesz jak ogarnąć, jak ją oswoić i przede wszystkim jest Twoja. Często w TROPie mówimy o tym, abyś działał w zgodzie ze sobą, żebyś dbał o swoją spójność. Trening to nie jest magiczne doświadczenie, gdzie ktoś trzeci, na przykład trener, prowadzący zarządzi twoją zmianą. Trening to jest takie doświadczenie, gdzie chcemy, żebyś świadomie brał/brała odpowiedzialność za swój rozwój i budował swoje sprawstwo, związane z tym, gdzie potrzebujesz zmiany, o czym ma być ta zmiana, w jaką stronę ma być skierowana i przede wszystkim jak chcesz wziąć za nią odpowiedzialność. Mi trening się kojarzy z ciężką pracą i podobnie jest tutaj. Trening interpersonalny to jest bardzo intensywne doświadczenie rozwojowe. Bardzo piękne, ale które nie zadzieje się bez wkładu własnego. I tym wkładem własnym jest decyzja odnośnie tego, na ile chce się odsłonić, na ile chce opowiedzieć o sobie, na ile chce wchodzić w interakcję z ludźmi i na ile oczywiście chce eksperymentować. Jeżeli na te rzeczy powiesz „tak, chcę”, to dostaniesz wsparcie na treningu, żeby to mogło się zadziać. Natomiast jeżeli od razu postawisz barierę albo powiesz „w zasadzie ja tu tylko przyszedłem popatrzeć, jak inni pracują”, to być może Twój trening nie będzie doświadczeniem rozwojowym, tylko to może być pewnego rodzaju rozczarowanie. Oczywiście to może być całkiem niezły punkt do tego, żeby rozmawiać o tym co się takiego zadziało, niemniej jednak trening to jest też doświadczenie tego, żeby po prostu brać sprawy rozwojowe w swoje ręce.
Trening w momencie, kiedy zdefiniujesz sobie swój cel… tak jak powiedziałam, on nie musi powstać pierwszego dnia, może powstać drugiego, trzeciego, czwartego, albo jak niektórzy uczestnicy mówią „miesiąc albo rok po treningu wiem, po co tam przyszedłem”. Na to też jest miejsce, to nie musi być żadnym wątkiem związanym na przykład z napięciem, ale to co bardzo często też sugeruję uczestnikom albo po prostu proponuję, to postaraj się doświadczać siebie w bardzo różnych sytuacjach społecznych podczas naszego treningu, do których na przykład nie masz odwagi normalnie. Pamiętam jedną osobę z treningu, który niedawno prowadziłam. Jeden z uczestników powiedział „pierwszy raz chyba w swoim życiu bardzo świadomie odmawiam i mówię, że czegoś nie chce. I nie wiem, czy będę to robił w swoim prawdziwym życiu…” – bo często na treningu pojawia się taki slogan, prawdziwe i nieprawdziwe życie, co jest oczywiście nieprawdą, niemniej jednak to też jakoś ułatwia po prostu komunikowanie – „…to przynajmniej doświadczyłem tego i wiem, jak to jest już odmawiać i teraz sam mogę wybrać, na ile chce z tego korzystać i w jakich sytuacjach z tego zrezygnuje”. Myślę że to jest w ogóle clue treningu – daj sobie wybór, wiedz, czego chcesz, czym chcesz eksperymentować, a gdzie świadomie podejmujesz decyzję, że z czegoś rezygnujesz. Zmiany i rozwój kojarzą się z decyzją, ale nie podjętą przez kogoś, tylko podjętą przez ciebie. Bo decyzje i to, co z nimi robimy daje nam moc albo ją zabiera, daje poczucie, że możesz albo daje poczucie, że tak naprawdę niewiele jesteś wart, bo nie wpływasz. Trening to może być cudowne doświadczenie związane z tym, aby doświadczyć swojego wpływu na siebie, ale też i na drugiego człowieka i jeszcze usłyszeć, jak ta osoba na to reaguje. Trening interpersonalny to jest dla mnie też doświadczenie, które rekomenduję wszystkim osobom, które są na początku swojej drogi zawodowej albo nawet takie, które dopiero zaczynają studia, osobom, które są doświadczonymi szefami, liderami, właścicielami firm. Osobom, które są w pracy, w administracji publicznej, są nauczycielami, urzędnikami, lekarzami. Naprawdę, nie wiem czy jest jakaś profesja, o której jeszcze nie słyszałam, jak się przedstawiali uczestnicy podczas treningów. To jest też dla mnie pewna informacja, że to jest bardzo uniwersalna forma pracy, w której wiele osób może się odnaleźć, ale też to jest ważne – czasami na treningi przychodzą osoby, które mówią „to jest dla mnie już trzeci trening”. Albo „skończyłem wiele kursów menedżerskich, zajmuje się mindfulnessem”. Albo nawet „pracuję jako psychoterapeuta” i czasami pojawia się takie pytanie, to zazwyczaj nam wychodzi na koniec naszego spotkania, kiedy już faktycznie nieźle się znamy „słuchaj, jak powiedziałeś jakie masz doświadczenia, to ja się zastanawiałem w ogóle po co przychodzisz na trening, czego się jeszcze możesz o sobie dowiedzieć”. Myślę sobie o tym, że trening po pierwsze za każdym razem jest inny, po drugie podąża za tym, jak ty się rozwijasz, po trzecie jest narzędziem, które jest absolutnie skrojone na twoje potrzeby i jakby adekwatne do tej zmiany, na którą jesteś gotowy. I wymaga tylko jednej rzeczy – żeby się odważyć. Odważyć to nie oznacza brawurowo wkroczyć na salę, nie czuć obaw, nie czuć strachu. To oznacza po prostu, że biorę to wszystko, co w sobie mam i podejmuje decyzję, że chce być w ruchu, chcę być w takiej osobistej ciekawości siebie i wiem, że potrzebuję do tego drugiego człowieka, bo mogę być, jak mówi Jacek Jakubowski, „samodzielny, ale nie chcę być samotny”. I trening interpersonalny jest też takim miejscem, gdzie możesz doświadczyć bardzo dużo swojej samodzielności, ale nie samotności. Bo w TROPie jakoś bardzo głęboko wierzymy w to, że rozwój to może być cudowne, grupowe doświadczenie. Że zmiana to nie musi być tylko i wyłącznie ból, cierpienie, ale przede wszystkim to może być niesamowita przygoda, do której ktoś zaprosi ciebie, później ty zaprosisz kogoś, zgodnie z ideą, że zmiany się nam jakoś zaplatają, że ludzie uruchamiają się, inspirują do różnych działań, do różnych przemyśleń. No i to jest chyba ta magia treningu. To znaczy jak z grupy na początku obcych sobie ludzi możemy stworzyć wspólnotę ludzi, która razem przechodzi przez zmianę, choć każdy mają swoją, inną, osobistą. I chyba jeszcze dla mnie przyjemniejszym doświadczeniem jako dla osoby, która prowadzi treningi interpersonalne jest to, jak spotykam ludzi po wielu latach. To też jest doświadczenie sprzed paru tygodni, kiedy jedna z uczestniczek, z którą się spotkałam na treningu dwa lata temu, powiedziała mi „wiesz, że ja wreszcie rozumiem o co chodziło z tym treningiem”. Na wszystko przyjdzie czas. A ja państwa, każdego z osobna, bardzo zapraszam na Treningi Budowania Relacji. To był podcast Grupy TROP. Ja nazywam się Justyna Zacharuk, do usłyszenia.
0 komentarzy