„Każdą rzecz którą warto robić, warto robić nawet niedoskonale, a bycie rodzicem to z pewnością coś, co warto robić.” M. Rosenberg
Natrafiłam na te słowa Marshalla Rosenberga poszukując inspiracji do rozmowy z rodzicami moich wychowanków, o tym jak mądrze towarzyszyć nastolatkom w rozwoju.
Skłonił mnie on do głębszej refleksji i zastanowienia się nad tym, co to właściwie znaczy być rodzicem.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to, że zdecydowanie warto tym rodzicem dzisiaj być. Tak jak warto być dzisiaj nauczycielem i wychowawcą. Mimo archaicznego systemu edukacji, niepewnej przyszłości, kryzysu relacji i autorytetów. Mimo tego, a może właśnie dlatego warto to robić.
Nawet niedoskonale, ale warto być. Być obecnym, towarzyszącym, empatycznie wspierającym.
Tylko co to tak naprawdę znaczy?
Być obecnym oznacza dla mnie być uważnym i w kontakcie, być tu i teraz, w gotowości do tworzenia przestrzeni dla towarzyszenia. Oznacza bycie w emocjonalnej bliskości, dawanie ciepła i akceptacji.
To słowa: Jestem. Widzę Cię.
Towarzyszyć to być troskliwie przy kimś, z nim, bez ekspansji i pouczania, tworzyć bezpieczną przestrzeń dla nastolatka, w której on może wyrażać się bez lęku, w której może zaufać.
Jest to moim zdaniem kluczowe w byciu z młodym człowiekiem.
I trzecia jakość – empatyczne wsparcie. My rodzice, nauczyciele i wychowawcy mamy ku temu wiele okazji na co dzień. To jest ten magiczny moment, kiedy nasz nastolatek zaprasza nas do swojego świata. Niezwykle ważne jest wtedy go usłyszeć, spróbować zobaczyć w czym jest i dać empatię i wsparcie. Nawet jeśli nasze empatyczne wsparcie będzie niedoskonałe, warto próbować i się tego uczyć, bo zwykle chodzi właśnie o to. O bycie usłyszanym.
„Gdy proszę cię, żebyś mnie wysłuchał, a ty zaczynasz udzielać mi rad, nie robisz tego, o co cię poprosiłem. Gdy proszę cię, żebyś mnie wysłuchał, a ty zaczynasz mi mówić, dlaczego nie powinienem się tak czuć, ranisz moje uczucia. Gdy proszę cię, żebyś mnie wysłuchał, a ty odnosisz wrażenie, że powinieneś coś zrobić, żeby rozwiązać mój problem, zawiodłeś mnie, choć może brzmi to dziwnie.
Słuchaj! Prosiłem cię tylko, żebyś mnie wysłuchał; nie żebyś coś mówił, czy robił – tylko żebyś mnie wysłuchał… Potrafię działać sam. Nie jestem bezradny. Może zniechęcony i niepewny, ale nie bezradny. Gdy robisz dla mnie coś, co mogę i muszę zrobić sam, potęguje to moje obawy i poczucie niższości. Gdy jednak uznasz, że czuję to, co czuję, bez względu na to, jak bardzo jest to irracjonalne, mogę przestać cię przekonywać i skupić się na zrozumieniu, co kryje się za tym irracjonalnym uczuciem. A gdy to się wyjaśni, odpowiedzi staną się oczywiste i nie będę potrzebował rady.” – Dr med. Ralf Roughton
Wysłuchać to odzwierciedlać. To uznawać doświadczenie drugiego człowieka jako prawdziwe i przyjmować go z tym co przeżywa. Kiedy nastolatek zaprasza nas do swojego świata, najlepsze co możemy wtedy zrobić, to usłyszeć co czuje, bo to otwiera mu drogę do samoakceptacji i lepszego zrozumienia siebie.
Bycie uważnym, towarzyszenie, empatyczne wsparcie. Ja wybieram te jakości, bo chociaż robię to niedoskonale, to realnie mi to pomaga być przy sercu moich dzieci i moich wychowanków.
A Ciebie, co wspiera w Byciu Rodzicem?
Iwona Borowska
0 komentarzy