Przyszłość rynku pracy dla osób zawodowo zajmujących się rozwojem innych
Praca w edukacji jest zawodem przyszłości. Wśród pięciu dziedzin, o których na pewno wiadomo, że będą się rozwijać, jest edukacja (oprócz niej informatyka, nowoczesne operacje finansowe, biotechnologia oraz ochrona środowiska). Niektórzy zaliczają do tej grupy również zawody związane z ciekawym spędzaniem czasu wolnego, którego ponoć będziemy mieć coraz więcej (koniecznie trzeba tego dożyć!). Rozwój edukacji jest związany z wymaganym przez rynek ciągłym dokształcaniem się. Wzrasta zapotrzebowanie na trenerów, coachów, itp. oraz na kształcenie się z wykorzystaniem technologii informatyczno-komunikacyjnych.
Stosunek Polaków do uczenia się
Jak do tej pory Polacy nie przesadzają z tą edukacją. Wystarczy zapoznać się z Bilansem Kapitału Ludzkiego. Jest to unikatowy na skalę Polski i Europy monitoring rynku pracy. Do 2014 roku, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim, w trakcie pięciu edycji badań śledzi i będzie śledzić, jak zmienia się struktura kompetencji na rynku pracy. Zachęcamy do zapoznania się z raportem na stronach PARP http://bkl.parp.gov.pl/.
W badaniach przeprowadzonych w 2011 roku w ramach tego projektu wykazano, że 64% dorosłych Polaków deklaruje, że w ciągu ostatniego roku nie uczyło się w żadnej formie. Jeśli już się uczymy, to raczej krótko. Wśród osób, które kształciły się na kursach i szkoleniach innych, niż BHP i Ppoż. 30% poświęciło na tę aktywność poniżej 30 godzin, a 20% od 21 do 50 godzin. Nawet ta aktywność związana jest raczej z koniecznością zawodową. Wśród pracujących 44% wszystkich kursów i szkoleń innych niż BHP i Ppoż. odbywało się wyłącznie w godzinach pracy. Jedna czwarta natomiast poza nimi.
I nie zamierzamy (jako naród) tego zmieniać. Jedynie 22% Polaków w wieku 18–59/64 (5,5 mln) planuje w następnych 12 miesiącach uczestniczyć w kursach lub szkoleniach. Nieco częściej plany takie deklarowali bezrobotni (40%) niż pracujący (21%) oraz osoby z wykształceniem wyższym (33%). Nadal jednak 61% bezrobotnych i 79% pracujących nie zamierza szkolić się w następnym roku.
Uff! Gdyby to była prawda, to nasza gospodarka już legła by w gruzach. Ale na szczęście nie leży. O co więc chodzi? Istnieje podejrzenie, że te wyniki to raczej wina silnej dominacji edukacji formalnej w naszym systemie i świadomości. Pomimo, że w badaniach wskazano na wszystkie formy nauki, to Polacy i tak uważają, że uczenie się wymaga ławki, dziennika i przerw na dzwonek. Wiedza o tym jak i kiedy się uczę, jest niezwykle istotna, bo pozwala ludziom w jakiś sposób kierować tym procesem.
Systemy edukacyjne a Lifelong Learning
To, co wiemy na pewno, to fakt (przyjmowany czasami bez entuzjazmu, biorąc pod uwagę jej jakość), że mamy edukację formalną, czyli przedszkola, szkoły, wyższe uczelnie. Ten system jest bardzo trudny do zreformowania, o czym świadczą kolejne nieudane próby. Jest jednak niezbędny, bo powszechny.
Wszelkie kursy, działania stowarzyszeń na rzecz edukacji itp. inne zorganizowane formy kształcenia poza systemem formalnym to edukacja pozaformalna. Jest swobodniejsza, nie tak spętana nawykami, jak edukacja formalna, ale też czasami nieocenialna pod względem jakości. Często, przez nas również, uważana za nadzieję edukacji w Polsce, ponieważ jest kolebką innowacji edukacyjnych.
Osobiste wysiłki, aby się dokształcić poza wymienionymi systemami to edukacja nieformalna. Przykładowe formy edukacji nieformalnej to: czytanie lektur i profesjonalnych magazynów, używanie programów komputerowych i Internetu, oglądanie programów emitowanych przez telewizję, radio, zwiedzanie muzeów, wystaw, galerii i centrów nauki. Dalej mamy korzystanie z pomocy członków rodziny, przyjaciół, współpracowników; wizyty w interesujących z edukacyjnego punktu widzenia miejscach, a nawet skorzystanie z edukacyjnego waloru podróży. No i praktykowanie, staże, samodzielne ćwiczenie pewnych umiejętności. Bez rozwoju dostępu do edukacji nieformalnej nie ma możliwości nawyku uczenia się u Polaków. Przykładem działań tego typu są tłumy walące do Centrum Kopernika, Muzeum Powstania Warszawskiego czy też finansowany przez Billa Gatesa program aktywizacji bibliotek. Ważnym elementem tego systemu jest rozwój społecznych, lokalnych i zawodowych sieci wsparcia i samokształcenia.
Edukacja pozaformalna – narzędzie aktywizacji i integracji społecznej
Naszym zdaniem wielką szansą jest uczynienie z edukacji pozaformalnej narzędzia aktywizacji i integracji społecznej. W niektórych krajach, np. w Szwecji, system edukacji pozaformalnej jest jednym z filarów tworzenia kultury i potężnym narzędziem aktywizacji społeczeństwa. Funkcjonuje tam system tzw. Folkhögskola (Uniwersytetów Ludowych). Chodzenie na zajęcia do lokalnego Uniwersytetu jest przede wszystkim okazją do spotkania się. Jest to bardzo ważne w kraju, gdzie fizyczne odległości są ogromne, a wylewność i bezpośredniość w relacjach międzyludzkich (oczywiście, z naszego polskiego punktu widzenia), nie imponuje. Uniwersytetów jest 150 i większość Szwedów uczy się w nich. Tematy kursów są często odpowiedzią na zapotrzebowanie. Nie musi być to kurs bardzo pożyteczny z gospodarczego punktu widzenia. Generalnie szwedzkie Uniwersytety Ludowe kładą nacisk na pozyskiwanie wiedzy ogólnej, na nauki społeczne, praktyczne doświadczenie zawodowe oraz nauki przyrodnicze. Ale, jak mówią praktycy z Folkhögskola, temat nie jest tak istotny jak fakt, że ludzie się uczą, że w praktyce realizowana jest idea Lifelong Learning oraz że w ten sposób nawiązywane są kontakty. Kto prowadzi Folkhögskola? Są to inicjatywy prowadzone przez lokalne stowarzyszenia, władze lokalne lub też pozarządowe ruchy społeczne. Jest to dojrzały społeczny ruch na rzecz powszechnej edukacji przez całe życie!
SWAT czyli Sieć Wsparcia Aktywności Trenerskiej
Nasza propozycja wykorzystania potencjału systemu edukacji pozaformalnej dla stworzenia platformy edukacji nieformalnej.
Akademia TROP działa w systemie edukacji pozaformalnej, a zachęca do uczenia się w systemie edukacji nieformalnej, np. poprzez uczestnictwo w spotkaniach SWAT (Sieci Wsparcia Aktywności Trenerskiej). Jej uczestnicy bardzo się integrują. Często spotykają się oni po zakończeniu kursu w ramach superwizji wzajemnych, pomagają sobie w zdobyciu pracy, dzielą się wiedzą. Takich grup jest kilkadziesiąt. Niektóre współpracują latami. Inicjatywa SWAT ma pomóc im w poszerzeniu zakresu swoich działań, dać dostęp do najnowszej wiedzy, a przede wszystkim poszerzyć krąg osób, z którymi można współpracować i uczyć się oraz nawiązywać kontakty.
Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że Polska mentalność raczej nie jest „sieciowa”, ponieważ uczestnictwo w sieci wsparcia stawia przed jej członkami pięć wyzwań, które są dla nas trudne:
- zaufanie do innych osób, niezbyt bliskich, ale znajomych (istotą relacji w sieci są tzw. średnie i słabe więzi);
- inwestowanie czasu i serca w kontakty z ludźmi mieszkającymi daleko, przyzwyczajenie się do wirtualnej pracy;
- tolerowanie odroczonej gratyfikacji;
- szukanie dalekosiężnych i niebezpośrednich (co nie znaczy, że małych) korzyści;
- konsekwentne dbanie o kontakty sieciowe, szczególnie w okresie prosperity, kiedy ma się mało czasu.
Oto wypowiedź jednej z uczestniczek SWAT po roku współpracy:
„Kiedy w styczniu 2012 zaangażowałam się w SWAT nie wiedziałam, co z tego wyjdzie i nie robiłam żadnych założeń. Tak jak patrzę teraz na siebie z perspektywy roku to widzę, że chyba po prostu potrzebowałam kontaktu z ludźmi podobnie myślącymi. W listopadzie 2011 zakończyłam Szkołę Trenerów w ramach EFS i czułam niedosyt. Nie wiedziałam, jak mam wdrożyć w życie to, czego się nauczyłam. Do końca czerwca 2012 byłam jeszcze na etacie, więc nie miałam też możliwości wejść od razu ze swoją ofertą szkoleniową na rynek. Intuicyjnie zaangażowałam się w sieciowanie. Czułam, że jest to dla mnie ważne.
Czas styczeń-sierpień 2012 przesycony spotkaniami na temat SWAT-a, w związku ze SWAT-em, o SWAT i wszelkimi innymi konfiguracjami związanymi z rozwojem SWAT-a, stał się dla mnie swego rodzaju przedłużeniem Szkoły Trenerów (…). Od września 2012 do stycznia 2013 zamiast projektów w ramach SWAT zadziały się w moim życiu inne rzeczy.
Grono osób wokół mnie powiększało się z dnia na dzień. Zaczęłam dostawać tematy, projekty związane z rodzajem prowadzonej przeze mnie działalności gospodarczej, którą rozwijam od lipca 2012 będąc na wypowiedzeniu w ramach pracy na etacie. Sieciowanie zaprocentowało więc w projektach, które chcę ustawić jako swoje główne źródło zarobków. „Świat” uznał, że mam zacząć samodzielną działalność od tematów, którymi przez 16 lat zajmowałam się w pracy na etacie”. Zrozumiałam, że nie mogę tak po prostu odrzucić tych 30 tysięcy godzin wiedzy i doświadczenia w tematach związanych z jakością, ISO, procesami biznesowymi i procedurami.
Dodatkowo, dzięki nowo nabytej umiejętności mówienia o tym, czym się zajmuję i co robię, która narodziła się podczas wielokrotnych „rundek” zapoznawczych, zaczęłam odczuwać łatwość w komunikowaniu się z ludźmi generalnie, nie tylko w ramach TROP czy SWAT.Szybciej znajduję i reaguję na „okazje”. To jest tak, jakbym miała wszystkie moje zmysły wystawione, jak radary na łapanie „okazji” :-). Czuję też, że w odpowiednim momencie (zarówno dla mnie, jak i drugiej strony) przyciągam do siebie takich ludzi, z którymi mogę wspólnie zrealizować konkretny projekt.
Dzieje się też tak, że jeden kontakt procentuje diametralnie różnymi tematami, np. podczas szkolenia z ISO rodzi się pomysł poprowadzenia warsztatu rozwojowego dla kobiet. Zaczyna działać coś, co nazwałam „MAGIA MARZEŃ”- moje marzenie prowadzenia warsztatów dla kobiet spotyka się z marzeniem innej kobiety, która chce się zająć samym organizowaniem warsztatów dla kobiet… Jeśli ktoś by mnie zapytał, co to jest sieciowanie i jakie korzyści daje, mogłabym odpowiedzieć jednym zdaniem – sieciowanie to dla mnie poszukiwanie osoby, dla której marzeniem jest spełnienie mojego marzenia:-).
Anna Łazicka
SWAT polega na systematycznie, lecz „oddolnie”, organizowanych spotkaniach różnego typu, takich jak: grupa kompetencyjna (np. koło coachów, mediatorów), czyli szkolenia i superwizje wzajemne:
- spotkania tematyczne poświęcone np. pracy ze studentami, osobami starszymi, przedsiębiorczości, pracy z formami rodzinnymi itp.;
- programy PIK czyli Pomysł, Inicjatywa, Koncepcja, służące wykreowaniu konkretnych programów dla konkretnych grup odbiorców, a następnie sprzedaniu ich i zrealizowaniu.
Można powiedzieć, że SWAT jest próbą połączenia trzech rodzajów sieci: sieci wiedzy, sieci kontaktów i sieci działań. Jest to pomysł na budowanie środowiska uczącego się, który powoli urzeczywistnia się.
Szanse edukacji poza i nieformalnej
Edukacja pozaformalna nie jest wolną amerykanką, ale procesem zaplanowanym. Powinna posiadać strukturę, etapy realizacji oraz system ewaluacji. Edukacja pozaformalna ma wielką zaletę – charakteryzuje się elastycznością struktury procesu nauczania oraz dobrowolnością uczestnictwa. Jak to ładnie ujęło Centrum Inicjatyw Młodzieżowych „Horyzonty” na swojej stronie, najważniejsze idee przyświecające edukacji pozaformalnej to:
- „Edukacja pozaformalna przywiązuje szczególną wagę do nauki przez doświadczania i praktykę w zgodzie z zasadą: Powiedz mi a zapomnę, pokaż mi a zapamiętam, pozwól mi wziąć udział, a zrozumiem.
- Edukacja pozaformalna bazuje na odmiennym od tradycyjnej edukacji formalnej relacji uczeń-nauczyciel. Mamy tutaj do czynienia już nie z relacją pionową, gdzie nauczyciel jest „posiadaczem wiedzy”, a uczeń jej (często biernym) odbiorcą. W edukacji pozaformalnej uczeń i prowadzący zajęcia (tzw. facylitator) pozostają w relacji poziomej. Wynika to z przekonania, że „razem dostarczają sobie nawzajem wiedzy i umiejętności”. Facylitator może wspomagać i wpływać na procesy edukacyjne w trakcie warsztatów w różnym stopniu, jednak podstawowym założeniem jest partnerstwo relacji i nienarzucanie nikomu żadnych prawd i wiadomości. Uczestnik znajduje się w centrum swojego procesu edukacyjnego, facylitator powinien tylko wspierać go w tym procesie.
- Edukacja pozaformalna zakłada również dobrowolne uczestnictwo. Podstawą jest bowiem aby każdy uczestnik partycypował w zajęciach z własnego przekonania i potrzeby wynikającej z jego/jej wnętrza.
- Edukacja pozaformalna bazuje na relacji zaufania, która wytwarza się między uczestnikami a facylitatorami.
- Edukacja pozaformalna zakłada czynne uczestnictwo wszystkich osób zaangażowanych w implementację projektu edukacyjnego. Ważniejszy jest sam proces działania, niż osiągnięcie zakładanego celu.”
Europejskie Ramy Kwalifikacji dla Uczenia się przez całe życie ang. European Qualification Framework (EQF)
Co umożliwi zrównanie edukacji formalnej i pozaformalnej? System porównywania kwalifikacji zdobytych dowolną drogą.
Idea zrównania wobec rynku pracy i prawa kwalifikacji zdobytych w dowolnym miejscu i dowolną drogą nazywana jest Lifewide Learning. To, obok Lifelong Learning, czyli idei uczenia się przez całe życie, podstawowy postulat prac nad ERK czyli Europejskimi Ramami Kształcenia. Każdy kraj tworzy własne ramy wg. podobnego wzorca, umieszczając opisy wszelkich kwalifikacji na tej samej skali oceny. Dla wyższych uczelni jest to tzw. system boloński, dla innych kwalifikacji zdobytych drogą uczestnictwa w systemie formalnym i pozaformalnym – Krajowe Ramy Kwalifikacji. W Polsce zajmuje się tym przede wszystkim IBE (Instytut Badań Edukacyjnych).
Jest to wspólna, europejska terminologia, wiążąca różne krajowe ramy kwalifikacji i pozwalająca na ich porównywanie. Funkcjonując jako wspólny europejski system odniesienia, pozwala na „tłumaczenie” kwalifikacji uzyskanych w różnych systemach kształcenia krajów UE na jeden ogólnie zrozumiały system. W praktyce Rama ma wspomagać mobilność uczniów, studentów oraz pracowników przemieszczających się pomiędzy krajami, oraz przenoszenie przez nich kwalifikacji. Jej odbiorcami są rządy państw UE, instytucje oświaty i szkolnictwa wyższego oraz studenci i nauczyciele akademiccy.
Oczekuje się, iż Ramy Kwalifikacji pozwolą na:
- porównywanie efektów kształcenia w wymiarze krajowym oraz międzynarodowym, a tym samym porównywanie dyplomów zarówno z edukacji formalnej, jak też pozaformalnej;
- publicznie dostępna wszechstronna wiedza o kompetencjach uzyskiwanych przez wszystkie osoby;
- łatwiejszy opis możliwości kontynuacji kształcenia w ramach programu kształcenie przez całe życie (LLL);
- definiowanie standardów kształcenia poprzez porównywanie kompetencji osób;
- „otwarcie systemu” – umożliwienie uznawania kompetencji pozaformalnych, czyli zdobytych poza uczelnią, np. w pracy zawodowej;
Europejska Rama Kwalifikacji używa 8 poziomów kompetencji, które bazują na efektach uczenia się wyrażanych w kategoriach wiedzy, umiejętności i innych kompetencji, określanych jako kompetencje społeczne.
Poziomy te obejmują cały zakres kwalifikacji, począwszy od tych otrzymywanych wraz z zakończeniem okresu obowiązku szkolnego, po kwalifikacje przyznawane na najwyższych szczeblach kształcenia akademickiego i zawodowego.
Europejskie Ramy Kwalifikacji zostały wprowadzone przez Rekomendacje Parlamentu Europejskiego z dnia 23 kwietnia 2008 roku, w której zaleca się państwom członkowskim stosowanie Europejskich Ram Kwalifikacji oraz wyznacza ramę czasową na rok 2012, w którym wszystkie wydawane dyplomy i zaświadczenia powinny mieć odniesienie do Krajowych Ram Kwalifikacji kompatybilnych z ramami europejskimi.
W Polsce koordynacją prac nad opracowaniem Polskich Ram Kwalifikacji zajmuje się Instytut Badań Edukacyjnych. Na ich stronie czytamy o planowanych korzyściach z wprowadzenia PRK:
Korzyść 1. Zwiększenie dostępu do ofert edukacyjnych i różnych form wsparcia umożliwiających uczenie się przez całe życie. Dzięki ustanowieniu wspólnego punktu odniesienia Polska Rama Kwalifikacji wskaże, w jaki sposób efekty uczenia się uzyskane w różnych obszarach (np. formalnym i nieformalnym) mogą być ze sobą łączone. (…) W tym kontekście bardzo ważne jest, by przejrzyste zasady i procedury uznawania efektów uczenia się, będące istotnym elementem systemu „ram”, stanowiły motywację do zdobywania kolejnych kwalifikacji, co z czasem może przełożyć się na wzrost aktywności edukacyjnej Polaków. Z drugiej strony z PRK korzystać będą również pracodawcy, gdyż ten system ułatwi im ocenę kompetencji obecnych i przyszłych pracowników.
Korzyść 2. Wsparcie dla instytucji kształcących poza systemem oświaty. PRK będzie stanowić wsparcie zarówno dla uczących się, jak i dla instytucji zapewniających kształcenie i szkolenie dzięki wzrastającej przejrzystości kwalifikacji przyznawanych poza krajowym systemem edukacji formalnej, np. w ramach poszczególnych branż w dużych korporacjach międzynarodowych itp. Przyjęcie wspólnych ram odniesienia opartych na efektach uczenia się ułatwi porównanie i ewentualne powiązanie kwalifikacji uzyskanych drogą edukacji formalnej z kwalifikacjami przyznawanymi przez inne podmioty.
Korzyść 3. Zwiększenie mobilności uczących się i pracowników Europejskie Ramy Kwalifikacji ułatwią uczącym się zdefiniowanie poziomu swoich kompetencji na użytek osób przeprowadzających rekrutację pracowników zarówno w kraju zamieszkania, jak i w innych krajach. Pracodawcy będą mogli łatwiej zinterpretować kwalifikacje osób ubiegających się o dane stanowisko, co jest ważne nie tylko w kontekście międzynarodowym, ale również krajowym.
Wielką zaletą tego systemu jest pomysł puzzlowy: chodzi o to, aby określone zadania i potrzebne do nich kwalifikacje opisywane były w kategoriach dopasowywanych puzzli. Przykładowo, inżynier, który ma wysokie kwalifikacje jako automatyk, a chce uczyć na wyższej uczelni budowy maszyn i pragnie mieć potwierdzenie, że to potrafi, musi uzupełnić kwalifikacje w zakresie bycia specjalistą od edukacji. Ciekawa prezentacja z latającymi puzzlami znajduje się na w/w stronie IBE.
Tyle o korzyściach. Jest jeszcze „drobna” wada, która już się zarysowuje: to tendencja do zmonopolizowania systemu certyfikacji i dostosowania go do systemu formalnego. Z dwoma najgorszymi jego wadami: przekonaniem, że lepsza jest wiedza szeroka, erudycyjna, od praktycznej oraz, że standardy wyznaczają niezależni od siebie nawzajem specjaliści z danej dziedziny. Najlepiej z doświadczeniem akademickim lub pedagogicznym. Tylko jedno ale – z doświadczeniem z jakiej dziedziny? Dziedzina, jak sama nazwa wskazuje, to coś, co odziedziczyliśmy. Czy jednak nie jest tak, że nadszedł czas przekraczania granic owych „dziedzin”? A może nikt, poza wykonawcami posiadającymi unikalną wiedzę, nie potrafi powiedzieć dokładnie, co jest standardem, gdy chodzi o możliwość realizacji praktycznego, interdyscyplinarnego zadania? Pewnym wyjściem być może byłoby stworzenie wielu ośrodków certyfikacji bliskich praktyce i realiom gospodarki. Jedno jest pewne: zmiany idą i to szybko!
Autor: Dorota Szczepan-Jakubowska
0 komentarzy