Artykuł Doroty Jakubowskiej o dynamice grupy i kluczowych etapach jej rozwoju, na drodze ku skutecznej współpracy i efektywności.
Jak przejawia się dynamika grupy
W rozwoju zespołu daje się zauważyć pewne fazy. Początek współpracy zespołowej charakteryzuje się daleko posuniętą ostrożnością we wzajemnych kontaktach. Nie wiemy czego po kim możemy się spodziewać i na ile możemy sobie pozwolić. Ludzie uważnie przyglądają się sobie wzajemnie, a w relacjach powszechnie panuje kurtuazja i dobre wychowanie. Grupa koncentruje się na tym co wspólne i stanowi podobieństwo pomiędzy jej członkami. Przejawy indywidualizmu nie są mile widziane. Wraz z upływem czasu grupa wchodzi w stan nieco stęchłej sielanki. Wszyscy są dla siebie mili i nikt do nikogo nie ma pretensji a celem staje się utrzymanie tego stanu. To nie może trwać wiecznie! Na szczęście. Ten stan pozornej integracji czyni grupę nieefektywną i niezdolną do konstruktywnego działania. To co ważne dla współpracy w gruncie rzeczy jest przemilczane w imię zachowania „naszej małej stabilizacji”.
Wraz z upływem czasu i nowymi wydarzeniami w grupie, jej członkowie zaczynają czuć, że dalej tak się nie da. Z drugiej strony perspektywa „ruszenia tego” kojarzy się wszystkim z „burzą i naporem”. Ludzie wchodzą w opór. To sygnał, że grupa przygotowuje się do wkroczenia w nową sytuację. Ludzie intuicyjnie wyczuwają, że stare sposoby funkcjonowania nie zdają już egzaminu, ale „nowe”, które nieuchronnie się zbliża wzbudza w nich niepokój i niechęć.
Opór objawia się najczęściej spadkiem motywacji do pracy, koncentracją na problemach interpersonalnych lub tendencjami do unikania grupy. Milczenie, uczucie nudy, senność, brak energii, spóźnianie się, przedłużające się przerwy, szepty na ucho itp. – świadczą o tym, że ludzie czują nieuchronnie nadchodzące nowe, jednak wcale się do niego nie palą.
W końcu ktoś komuś ciut za bardzo nadepnie na odciski i … to co nagromadziło się przez miniony czas wybucha, a stan sielanki bezpowrotnie odchodzi w przeszłość. Grupa wchodzi z impetem w etap kryzysu. Towarzyszy temu uczucie tak ulgi jak i lęku. Ludzie zaczynają mówić, co im zalega na wątrobie. Dobrze rozwiązany kryzys pozwala wejść grupie na wyższy poziom rozwoju. Jest okazją do klarownego wyłonienia się ról grupowych, weryfikacji norm współżycia oraz wyczyszczenia relacji między ludźmi. Poza tym członkowie zespołu bez oporów i poczucia, że to może coś między nimi popsuć mogą wymieniać informacje zwrotne na temat jakości swojej pracy. Grupa może współpracować i rozwiązywać nawet najtrudniejsze zadania aż do … następnego kryzysu. Patrząc z tej perspektywy proces grupowy to wzajemnie przeplatające się etapy współpracy i kryzysu.
0 komentarzy