Rozmowa z absolwentką Akademii TROP – bezpośrednio po ukończeniu kursu:
„Bardzo dużo się nauczyłam, wewnętrznie przygotowałam do wspierania ludzi w uczeniu się, ale potrzebuję narzędzi. Konkretów, dzięki którym mogę zaprojektować warsztat czy sesję coachingową.”
– trzy lata później:
„Jestem już na innym etapie. Widzę, jak bałam się tego towarzyszenia ludziom w ich procesie. Szukałam takich kotwic.”
– pięć lat później
„Koncentruję się teraz na osobach, z którymi pracuję. Na tym, co czują, myślą, czego potrzebują i na co są gotowi. Pomagam im szukać, przekraczać, zrozumieć. Uczyć się w oparciu o świadome doświadczanie siebie i świata.”
Zacznijmy od pytania „czym są narzędzia”, gdzie jest ich miejsce w procesie rozwojowym i jaką mają rolę w trakcie tworzenia ciągu edukacyjnego, sytuacji edukacyjnej? Do odpowiedzi na to pytanie posłużę się metaforą wycieczki.
Idząc na wycieczkę najpierw musimy się do niej dobrze przygotować. Ważne są dobre buty, adekwatne do warunków ubranie, czy też sprawdzony plecak.
Odpowiednikiem tego w sytuacji warsztatowej są np. karty z ciekawymi pytaniami, które można rozdać uczestnikom, albo klocki lego, z których mogliby coś konstruować.
W tym znaczeniu narzędzia to konkretne, materialne, dobrze przygotowane przedmioty, których możemy użyć.
Mądry przewodnik może też przygotować materiał opisujący okolicę, instrukcję na wypadek burzy lub adresy ważnych punktów docelowych.
W naszych cyklach edukacyjnych wysyłamy uczestnikom filmiki przybliżające poruszane zagadnienia, dobrze przygotowane materiały, podcasty. Narzędziem będą tu różne formy e-learningu
To jednak nie wszystko, bo dobrą wycieczkę trzeba zaplanować. Ile mamy czasu, dokąd chcemy dojść, co po drodze zobaczyć?
Projektując patrzymy, ile mamy godzin, jakie oczekiwania ma zleceniodawca, co „obiecaliśmy” uczestnikom. Czyli tu mianem narzędzia określimy mądrze ułożony scenariusz. Na tym nie koniec, bowiem każdy doświadczony turysta wie, że jeżeli chce „rozśmieszyć Pana Boga”, to musi zrobić precyzyjny harmonogram z myślą, by sumiennie się go trzymać. Pogoda, remont schroniska, samopoczucie „wycieczkowiczów” to tylko kilka z możliwych przeciwności losu, które możemy zastać po drodze.W TROP-ie mówimy „trener tworzy scenariusz po to, żeby mieć od czego odchodzić”. Oznacza to, że wraz z nabytym doświadczeniem, stajemy się bardziej świadomi różnych możliwych scenariuszy i zaczynamy polegać w takim samym stopniu na planie jak na swoich umiejętnościach i kompetencjach. Uczymy się reagować na to, co dzieje się w dynamice grupy, na ujawniające się konteksty i niespodziewane zdarzenia.
Narzędziem jest specyficznie rozumiana technika TU I TERAZ, po pierwsze prowadzący sam siebie zatrzymuje i sprawdza co się z nim dzieje, by zrozumieć co dzieje się z grupą, a po drugie uwaga prowadzącego skierowana jest na uczestników „zatrzymajmy się na chwilę… Co się między nami dzieje? Co każdy z Was czuje w związku z tym, co się dzieje?”.
Znam też osoby, które nie planują wycieczki. Idą lub jadą w otwartą przestrzeń gotowe na zobaczenie nieoczekiwanego. Ale są „w gotowości”, uważne, potrafiące doświadczać.
W naszej edukacyjnej drodze to ważny etap rozwoju trenerskiego, czy coachingowego. Sztuka pracy na procesie. Tu narzędziem jest uwaga, sztuka intensywnej obecności, uważności empatycznej. Wszelkie decyzje oddaje się uczestnikom wierząc, że sobie poradzą, że wezmą odpowiedzialność.
Takimi narzędziami się nasiąka. Ważne jest, by być ich świadomym i rozwijać umiejętność ich adekwatnego stosowania.
Trzeba uważać, żeby nie używać ich do redukowania swojej niepewności, lęku przed trudnymi emocjami uczestników. Trzymając się ich kurczowo i realizując je na siłę można zrujnować proces faktycznego, podmiotowego uczenia się.
A teraz uwaga na koniec.
Dobrze przygotowane narzędzie (na dowolnym poziomie) jest bardzo ważne. Jednak pokładanie nadziei, że samo w sobie coś stworzy, jest pułapką. Wspaniałą nawet grę symulacyjną wprowadzić trzeba uważnie, ciepłym, ale też rzeczowym głosem, umieć odpowiedzieć na pytania, a zastrzeżenia potraktować jak pomoc. Plan warto dobrze, mądrze ułożyć, ale umieć go zmodyfikować albo wręcz odrzucić. Praca na procesie to sztuka być w kontakcie ze sobą i z innymi jednocześnie.
Warto pamiętać, że to wszystko dzieje się w jakimś kontekście, po coś. Ma pomóc w rozwoju konkretnym ludziom, ale też wprowadzić konstruktywne zmiany w organizacji, a może nawet w świecie. Wszystkie te nasze coachingi, treningi, warsztaty, e-learningi – to narzędzia zmiany społecznej. Zmiany, którą nazywamy rozwojem. Organizacji, społeczności, może nawet społeczeństwa. Na przykład w coraz większej ilości firm dostrzegają, że szefowie muszą mieć szlif liderski. Potrafić rozmawiać, rozwiązywać konflikty, doceniać. Zamawiają warsztaty traktując je jako jedno z narzędzi zmiany w firmie. Albo jakaś społeczność jest amorficzna, bezwładna, co w dłuższej perspektywie rodzi różne patologie. Samorząd albo jakaś organizacja pozarządowa uruchamia program, w którym ważnym narzędziem są różnego rodzaju sesje coachingowe i treningowe.
Wspaniały Mahatma Gandhi powiedział kiedyś „BĄDŹCIE ZMIANAMI, KTÓRE CHCECIE WPROWADZIĆ”. Nieco to trawestując możemy powiedzieć „BĄDŹCIE NARZĘDZIAMI TYCH ZMIAN, KTÓRE CHCECIE WPROWADZIĆ”.
0 komentarzy