W tym podcaście Zuza Piechowicz rozmawia z Przemkiem Ruchałą – prezesem GSBK Biuro Konstrukcyjne, jak również absolwentem Szkoły Trenerów, Psychologicznej Akademii Lidera oraz Szkoły Coachów Grupy TROP – o życiu, o pracy, o sobie i o środowisku, na które jego własny rozwój ma wpływ.
Transkrypcja podcastu
Zuzanna Piechowicz: To jest podcast Grupy TROP. Przy mikrofonie Zuzanna Piechowicz, a razem ze mną Przemek Ruchała. Dzień dobry.
Przemysław Ruchała: Dzień dobry.
Zuzanna Piechowicz: Doktor inżynier, prezes GSBK Biura Konstrukcyjnego. Jesteś też projektantem konstrukcji i jesteś też absolwentem jednej ze szkół Grupy TROP, tak? Której szkoły?
Przemysław Ruchała: Konkretnie to jestem absolwentem trzech szkół. Zacząłem od Szkoły Trenerów, potem ukończyłem Szkołę Coachów, a na końcu Psychologiczną Akademię Lidera.
Zuzanna Piechowicz: Czyli z dużą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że wsiąkłeś w temat rozwoju osobistego i rozwoju swoich kompetencji menedżerskich.
Przemysław Ruchała: Tak, na pewno wsiąkłem i naprawdę jest to dla mnie ważny kawałek, też i osobisty, ale też i biznesowy. Ma wpływ na życie takie osobiste, rodzinne.
Zuzanna Piechowicz: To może od początku. Jak to się stało, że zdecydowałeś się na tę drogę wejść? Dlaczego zdecydowałeś się rozwijać właśnie w tym aspekcie?
Przemysław Ruchała: Nie będzie to długa opowieść. Postaram się krótko, ona ma zalążki w momencie, kiedy zdecydowaliśmy się w firmie rozwinąć kompetencje miękkie… może to za dużo powiedziane, ale zdecydowaliśmy się na taki prosty warsztaty z komunikacji. I te dwa dni warsztatowe, razem z moimi kolegami, pokazały mi, zapoczątkowały coś, co ja uważam za taką pracę z emocjami. Natomiast później poszedł rozwój firmy, ponieważ tak się składa, że z małej firmy, takiej rodzinnej, kilkunastoosobowej, rozrośliśmy się do firmy prawie w tym momencie 100-osobowej i moje kompetencje takie zawodowe, biznesowe, te twarde, bo jestem konstruktorem z wykształcenia, nie wystarczały. W związku z tym ten aspekt rozwoju kompetencji miękkich został dość istotnie potrzebny i jeszcze bardziej nacisk na to zacząłem kłaść. Po drodze, kiedy zacząłem się interesować w ogóle systemami organizacji – nie zdecydowałam się na studia MBA, z różnych powodów – pojawiło się u mnie zafascynowania książką Frederica Laloux „Pracować Inaczej”. A stąd, już tak bym powiedział, krótka jest ścieżka, pojawiło się spotkanie z profesorem Andrzejem Blikle, a później spotkanie z TROPem. Zaprosiliśmy TROP do współpracy właśnie przy wdrożeniu zmiany kultury organizacyjnej. To wdrożenie polegało początkowo na takim dość dużym evencie i pracy z moimi kolegami, ale też pracy z nami, jako kadrą zarządzającą tą firmą. Myśmy dalej myśleli starymi paradygmatami, że to my z góry ogłosimy światu wewnętrznemu w firmie to co my teraz zrobimy. Natomiast tutaj Jac Jakubowski, razem z Przemkiem Dziewitkiem pomogli nam przejść przez to wydarzenie. Natomiast później pojawił się też ich raport i takie… zauważyłem, że jest potrzeba dalszej kontynuacji. To było w 2019 roku i gdzieś pod koniec tego 2019 roku, właściwie chyba na wakacjach zdecydowałem się na to, żeby wziąć udział w Programie GATE. To jest pierwszy taki program dla kogoś, kto nie jest psychologiem w Szkole TROP. I kontynuacja, wtedy zdecydowałem się na Szkołę Trenerów dlatego, że właśnie chciałem kontynuować te zmiany organizacyjne, zmiany kultury organizacyjnej w firmie. Poczułem, że to jest to, czym bym się chciał zajmować. To było to, dokładnie to, co chciałem zrobić, ta szkoła była dla mnie. Okazało się później, że już się nie zatrzymywałem, tylko po rozmowie mentoringowej z Maćkiem Baryłką doszedłem do kolejnego przekonania, że Szkoła Coachów jest mi potrzebna i przydatna, a na koniec Psychologiczna Akademia Lidera. Bo na co dzień też, oprócz tych funkcji takich bym powiedział formalnych, też nieformalnie jestem jednym z liderów tej organizacji.
Zuzanna Piechowicz: Czym się różni Przemek lider przed tymi wszystkimi szkoleniami od Przemka lidera po tych wszystkich szkoleniach? Co się zmieniło?
Przemysław Ruchała: Większa samoświadomość, to jest taka pierwsza, bardzo ważna rzecz. Jak ja wpływam na ludzi, jak ludzie mnie odbierają, to jest zdecydowanie też zasługa GATE’u i pierwszego Treningu Interpersonalnego, w ramach tego programu GATE. Później to jest taka praca z dawaniem większej przestrzeni ludziom w decydowaniu, ale w takim bym powiedział… to jeszcze ta Szkoła Trenerska – bycie uważnym na to, czego potrzebuje. Też możliwość pierwszej facylitacji spotkań, nie narzuconych z góry, że tutaj ja przychodzę i decyduję, wiem najlepiej, tylko takie, żebyśmy to wypracowali wspólnie. Idąc dalej, Szkoła Coachów dała mi jeszcze większą, albo w ogóle, uważność na słuchanie ludzi. I tutaj nie wykorzystuję jej wprost, bo nie robię coachingów w firmie, bo z różnych powodów tego po prostu się nie robi z ludźmi, z którymi się ma bezpośrednie relacje, ale sama Szkoła Coachów mnie rozwinęła w takiej relacji jeden na jeden, takiej umiejętności słuchania i rozumienia. Ten proces trwa, to nie jest tak, że ja już to potrafię, ja po prostu się cały czas rozwijam. I chyba po Szkole Coachów uświadomiłem sobie, że właśnie jestem na tej ścieżce rozwoju. Szkoła Liderów już była takim dopełnieniem i już wykorzystywaniem też umiejętności, kompetencji i doświadczeń, które zdobyłem na tych wcześniejszych szkołach w TROPie, niemniej jednak te dwie pierwsze szkoły to była taka podstawa, która na dzisiaj jest dla mnie bardzo ważna i bardzo sobie cenię. Jakbym miał powiedzieć Przemek dzisiaj, a Przemek kiedyś, to tak na koniec to… zacząłem od samoświadomości, a skończę na większej empatii. Ale empatii zarówno do ludzi, jak i empatii do siebie. To znaczy, żeby patrzeć też na tą przestrzeń nie szukaniem kompromisów, tylko szukaniem takiego wyjścia „ja-ty-my”, to znaczy szukanie takiej wspólnoty. Kiedyś tego w ogóle nie dostrzegałem, a teraz widzę wartość w budowaniu wspólnoty… w ogóle całkowicie pewnie się nie da, ale między wspólnotowością, a rywalizacją, to większy nacisk na tę wspólnotowość.
Zuzanna Piechowicz: Stereotypowo, jak myślę o twojej organizacji, to myślę o ludziach, którzy właśnie są dobrzy w takich rzeczach i przedmiotach ścisłych. Że jednak to jest bardzo konkretne zajęcie. Jak twoje otoczenie, mówię tutaj zarówno o pracownikach, jak i osobach, z którymi zarządzasz tą organizacją, reagowali na tę twoją zmianę, na to, co próbujesz w tej firmie wprowadzić?
Przemysław Ruchała: Myślę, że różnie. Część widziała te zmiany w sposób pozytywny, to znaczy odbierała to, że jednak, bym powiedział, staję się bardziej ludzki. Już mniej dominuję, ale druga część powiedziała: „ale my byśmy chcieli, żebyś bardziej podejmował decyzję, wydzielał odpowiedzialność, a nie zostawiał nam tych decyzji”. Część uważa, że za dużo jest tej empatii, tych miękkich rzeczy w firmie. Wydaje mi się, że jest większa też taka otwartość i takie branie tych rzeczy, które mi się przydarzyły z… bym powiedział w taki sposób może nie wzorowania się, ale brania przykładu. Tak, to szczególnie zauważyłem po Psychologicznej Akademii Lidera, gdzie uczyliśmy się między innymi facylitacji spotkań i wtedy zacząłem też próbować ten sposób facylitacji robić w firmie. I w pewnym momencie zaskoczyło, że już widziałem, że się spodobało, a jak się spodobało, to inne osoby zaczęły samodzielnie to robić i przejęły to działanie. Więc mnie to niosło, to znaczy mnie to dalej niesie do tego, żeby dalej się rozwijać, dalej zmieniać. Bo są też takie zmiany bym powiedział może mało dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ale… taka pewność siebie, ale nie pewność siebie taka z wynikająca z liczb, tylko taka, że nie muszę nic nikomu udowadniać, nie muszę nikogo przytłaczać, tylko możemy się dogadać, znaleźć wspólne rozwiązanie. Jeszcze raz powtórzę, nie szukać kompromisów, ale bardziej konsensusu. I to mi się też szczególnie udaje, łączyć je, kiedy łączę ściśle te sprawy zawodowe, kiedy już nawet nie w samej firmie, ale jestem u inwestora na spotkaniu, gdzie jest inwestor, inne ma potrzeby i oczekiwania, na czym innym mu zależy. Jesteśmy my, konstruktorzy, jest wykonawca, on potrzebuje zawrzeć swoje potrzeby i oczekiwania. Jest grupa inspektorów, która też swoje rzeczy wnosi i tam muszę powiedzieć, że teraz czuje się jak ryba w wodzie, bo łączę te rzeczy miękkie z tymi twardymi. I po prostu idzie dużo łatwiej, dużo sprawniej i nie muszę używać, bym powiedział, takich mechanizmów obronnych, właśnie albo takich „z góry” albo takich trochę jakichś ucieczek czy jakichś innych, niezbyt dzisiaj już dojrzałych.
Zuzanna Piechowicz: Czy ja dobrze rozumiem, że mówisz, że to się też opłacało z perspektywy biznesowej, waszych zarobków i rozwoju tej organizacji?
Przemysław Ruchała: Tak, dokładnie tak. Ilość czasu poświęconego, ale też i energii, emocji poświęconej na to, żeby się dogadać, jest znacznie mniejsza. To jest naprawdę ważne, bo koniec końców jesteśmy w organizacji biznesowej, w związku z tym ten wynik finansowy też jest istotny.
Zuzanna Piechowicz: Czy taka jedna osoba, jak ty, wystarczy, żeby zmienić tak dużą organizację? Czy jednak podpierasz się też jakimiś innymi projektami?
Przemysław Ruchała: No nie, zdecydowanie nie. Przy takiej dużej firmie, jaką my jesteśmy, to potrzebne jest współdziałanie też i pozostałych członków zarządu, też partnerów, którzy tutaj razem z nami działają. Ten rozwój nie może być oparty tylko i wyłącznie na jednej osobie. I też nie wystarczy, moim zdaniem, tylko i wyłącznie się rozwijać poza organizacją. Trzeba dalej z… Warto, bym powiedział, współpracować z jakąś firmą doradczą, zewnętrzną, z prostej przyczyny. Cały czas jesteśmy wewnątrz organizacji, mamy relacje ze sobą, mamy różne tutaj sytuacje, czasami konfliktowe, codzienne, czasami ktoś coś komuś powiedział kiedyś tam i też mogą być pewne rzeczy nieprzepracowane, więc współpraca z zewnętrzną firmą jest naprawdę ważna i potrzebna na co dzień, oczywiście z różnym nasileniem. To nie jest tak, że to musi być cały czas duża kwestia.
Zuzanna Piechowicz: Jaki masz dalszy plan na swój rozwój, co będziesz robił dalej?
Przemysław Ruchała: Na pewno nie skończyłem współpracy z TROPem, bo ostatnio byłem też na Festiwalu Empatii i to już był mój czwarty Festiwal. Dorota Jakubowska prowadzi kurs 9 x Ja, natomiast ja dzisiaj przez to, że przeszedłem tak te trzy szkoły, te „podstawowe”, mam dzisiaj gdzieś taką przestrzeń na to, żeby zobaczyć jak jest też w innych podejściach. W listopadzie jestem na Watasze u Wojtka Eichelbergera i Kasi Kordylewskiej, natomiast przyszły rok jeszcze pokaże, zobaczymy co dalej. Natomiast widzę to, że oprócz codziennej pracy, która też mnie teraz rozwija i wnosi, ten rozwój osobisty, rozwój tych kompetencji miękkich, na różnych obszarach wciągnął mnie, to raz, a dwa jest dalej potrzebne.
Zuzanna Piechowicz: Trzymam kciuki za twoją drogę. Bardzo budująca opowieść o tym, jak organizacja i ty zmieniliście się na drodze takiej dojrzałości empatycznej. Doktor inżynier Przemek Ruchała, prezes GSBK Biura Konstrukcyjnego, projektant konstrukcji.
Przemysław Ruchała: Dziękuję.
Zuzanna Piechowicz: Ja nazywam się Zuzanna Piechowicz, a to był podcast Grupy TROP. Do usłyszenia.
0 komentarzy